Dzisiaj na horyzoncie mamy drugie opowiadanie VII serii tym razem o Mikołaju i Oli
Kolejny dzień pracy dla mnie i Aspiranta Białacha zaczynał się od godziny 12:00 . Ja już o 11:20 byłam w bazie , wchodząc na górę trafiłam na komendanta
Cześć córcia - powiedział
Cześć tato - odpowiedziałam lekko znużonym głosem
Co tak wcześniej dzisiaj ? - zapytał zaciekawiony
A tak jakoś spać nie mogłam , wcześniej wstałam więc postanowiłam wcześniej przyjechać - odparłam
To nie dobrze - rzekł
A tato jest już może Mikołaj ? - zapytałam , choć nie widziałam auta Białacha przed komendą
Nie , jeszcze go nie ma - odpowiedział
Weszłam do biura , przebrałam się w mundur , usiadłam za biurkiem i zaczęłam wypełniać raporty . Około godziny 11:40 poszłam po kawę , a po 5 minutach na komendę przyjechał Mikołaj
Mikołaj ! - zawołałam , gdy mój partner przechodził obok kuchni
O cześć młoda - powiedział
Zauważyłam , że Mikołaj był w świetnym humorze , bardzo mnie to ucieszyło
Chcesz kawy ? - zapytałam
Pewnie , ja idę się przebrać - odpowiedział
Gdy odchodził w stronę biura zauważyłam w jego ręce torbę dość średnich rozmiarów , co mnie bardzo zaskoczyło ... zastanawiałam się co on ma w tej torbie . Po chwili zabrałam kawy i udałam się do biura gdzie był już Mikołaj
Proszę - powiedziałam podając partnerowi kubek z kawą
Dzięki - odpowiedział
Ile mamy czasu ? - zapytałam
Do początku służby 10 minut - rzekł Mikołaj spoglądając na zegarek
Ehh jak ja lubię nocne zmiany - narzekałam
Nie narzekaj dawno ich nie mieliśmy - odparł
Co stęskniłeś się ? - zapytałam żartobliwie
Oczywiście - odpowiedział śmiejąc się
Policjanci którzy zaczynali służbę o 12:00 kończyć ją mogli około 21-22 . Równo o 12:00 ruszyliśmy na patrol .
00 dla 05 - powiedziałam
00 zgłasza się - odpowiedział dyżurny
Wpisz nas na patrol - odparłam
Ok - rzekł Jacek
Masz coś dla nas ? - zapytałam
Na chwile obecną nie , więc jedźcie patrolować okolice - odpowiedział Jacek
Odłożyłam radiostacje , jeździliśmy i patrolowaliśmy ulice Wrocławia . Dzień był na tyle spokojny , że nic się nie działo . Do godziny 14:00 jeździliśmy po mieście , potem postanowiliśmy wrócić na komendę
Zgłodniałem - powiedział Białach
,,Łakomczuch" - pomyślałam i zaczęłam się śmiać ... rozśmieszało mnie jeszcze bardziej to , że Mikołaj kompletnie nie wiedział z czego się śmieje .
W zasadzie ja też - odpowiedziałam w końcu
To co idziemy coś zjeść ? - zapytał
Tak - odparłam z uśmiechem
Zgłosiliśmy dyżurnemu przerwę obiadową i powędrowaliśmy na stołówkę
Dzień Dobry - przywitaliśmy się z Panią Zosią
Dzień Dobry , Dzień Dobry - odpowiedziała jakże radosna Pani Zosia
I kolejna osoba , która miała dzisiaj dobry humor , zastanawiałam się czy to jakaś plaga egipska . Zamówiliśmy obiad i usiedliśmy przy wolnym stoliku . Po kilku minutach Pani Zosia przyniosła nam nasze zamówienia . Zjedliśmy obiad i około 14:35 wróciliśmy do biura , zgłosiliśmy dyżurnemu koniec przerwy . Jacek nadal nie miał dla nas żadnych zgłoszeń więc postanowiliśmy powypełniać raporty. Około godziny 16:00 do biura wszedł komendant
Jesteście zajęci ? - zapytał Wysocki
Wypełniamy raporty szefie - odpowiedział Mikołaj
Słyszałem od dyżurnego , że nie macie zgłoszeń - rzekł
Jak tak będzie do wieczora to się zanudzimy - powiedziałam
Już nie marudź - zwrócił uwagę Mikołaj
Kolejne opowiadanie w godzinach 21-22.
Mikołaj wiecznie głodny, aż się uśmiechnęłam :D
OdpowiedzUsuńFajny rozdział, czekam na następny :3
Pozdrawiam
Marysia
Super rozdział czekam na wiecje
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Paulina