wtorek, 4 sierpnia 2015

25.Ojciec

Ale dlaczego ? – spytałam
Rozchorowałem się – odpowiedział
Dlaczego do mnie nie zadzwoniłeś wczoraj ? – zapytałam
Nie miałem siły – powiedział
Co my wszyscy mamy robić ? – zapytałam
Zaraz ci dam wytyczne – odparł
Poczekaj włączę na głośno-mówiący – powiedziałam
Trójka na śródmieście , czwórka do centrum a piątka w składzie sierżant Wiśniewski do raportów , a gdy będzie potrzebny pojedzie z sierżant Kownacką – rzekł
Ok. tato , a ja ? – zapytałam
A ty przyjedziesz do mnie , dzisiaj masz wolne – odpowiedział
A kto sprawuje władzę nad komendą ? – zapytał Marek
Jeśli będziecie mieli jakieś pytania możecie do mnie dzwonić – powiedział ojciec
Zakończyłam rozmowę z tatą , przebrałam się , zamówiłam taksówkę i pojechałam do ojca … w między czasie napisałam smsa do Mikołaja że jestem u ojca . Po 15 minutach byłam na miejscu .
Jezu tato jak ty wyglądasz – powiedziałam
Mój ojciec miał chyba z 39 stopni gorączki , ciągle kichał , kaszlał .
No tak wyszło – odpowiedział
Gdzieś ty się tak zaprawił ? – zapytałam
Może na tym ostatnim wyjeździe – odparł
Zrobiłam tacie herbatę i dałam mu leki przepisane przez lekarza
Nie powinienem się prosić o pomoc – powiedział
A to dlaczego ? – zapytałam
Bo jesteś w ciąży i nie chce byś się zaraziła – rzekł
Nic mi nie będzie – powiedziałam
Siedziałam i rozmawiałam z tatą do godziny 13:00 , po tym czasie gdy mój ojciec zasnął postanowiłam zrobić obiad , gdy byłam w trakcie gotowania usłyszałam dźwięk telefonu to był Mikołaj
Jesteś dalej u ojca ? – zapytał
Tak , gotuje obiad – odpowiedziałam
Mogę przyjechać ? – zapytał
Pewnie przyjedź – powiedziałam
Będę za 10 minut – odparł
Ok. czekam – powiedziałam
Tak jak mówił , tak po 10 minutach zjawił się w domu mojego ojca
Gdzie twój ojciec ? – zapytał
Śpi , jest naprawdę bardzo chory – odparłam
Gdy obiad był już praktycznie gotowy , w kuchni pojawił się mój ojciec
O cześć Mikołaj – powiedział
Witam szefie – odpowiedział
Jak się czujesz tato ? – zapytałam
No bywało lepiej – odpowiedział
Siadaj obiad już prawie gotowy – powiedziałam
Nie musiałaś – powiedział ojciec
Zrobiłam rosół , wiem że bardzo lubisz – odparłam
Nalałam nam rosołu na talerze , po 30 minutach wszyscy byliśmy najedzeni . Mój tata i Mikołaj poszli do salonu , a ja zmywałam naczynia . Po 10 minutach dołączyłam do nich . 

4 komentarze:

  1. Super opowiadanie. Mam nadzieję że Ooi dzieci nci nie będzie ani jej.
    A dodasz jeszcze coś dziś?
    Pozdrawiam i czekam na wiecej
    Paulina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie , dzisiaj juz nic nie będzie . Nie mam weny i jestem strasznie zmęczona.

      Usuń
  2. Super rozdział
    Mam nadzieję że komendant wróci do zdrowia
    Pozdrawiam,
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedny komendant, nie zasługuje na takie męczarnie w chorobie.
    A rozdział super
    Pozdrawiam
    Nadia
    Ps. U mnie pojawił się rozdział.
    http://olaimikolajpolicjantkiipolicjanci.blogspot.com/2015/08/25-problemy.html

    OdpowiedzUsuń