Poczułam jak uginają mi się kolana
Ola wszystko wporządku ? - zapytała Monika
Tak , co z Mikołajem ? - odpowiedziałam
Pogotowie zabrało go do szpitala na Kalinową - rzekł policjant
Monika ja muszę tam jechać - powiedziałam
Jedźcie , my damy sobie radę - wtrącił policjant
Wsiadłyśmy z Moniką do radiozowu , zadzwoniłam do ojca dał nam wolne , nie wracałyśmy na komendę tylko od razu pojechałyśmy do szpitala . Gdy dojechałyśmy szybko wbiegłam do szpitala
Dzień Dobry , szukamy Mikołaja Białacha - powiedziałam do przechodzącej pielęgniarki
Pan Mikołaj Białach obecnie jest na badaniach , pójdą panie prosto do końca korytarza i ostatnie drzwi po prawej stronie - odpowiedziała pielęgniarka
Dziękujemy - powiedziała Monika
Szybko poszłyśmy pod sale wskazana przez pielęgniarkę , naprawdę bardzo bałam się o Mikołaja . Po około 10 minutach z gabinetu wyszedł Mikołaj , był tylko lekko poobijany i miał złamana ręke
Jezu Mikołaj nic ci nie jest - powiedziałam przejęta
Oo cześć wam , nie Olka nic mi nie jest spokojnie - odpowiedział Mikołaj
Zabije cię za ten motor , mówiłam ci że to nie bezpieczne - rzekłam
Martwiłaś się ? - zapytał
Bała się o ciebie - wtrącila Monika
Chodź zawieziemy cię do domu - powiedziałam
Zawieźcie mnie na Turecką 10/5 - rzekł Białach
Domyśliłam się , że to jego nowa kawalerka
Ok - odpowiedziałyśmy
Wyszliśmy ze szpitala i wsiedliśmy do radiowozu . Cieszyłam się , że Mikołajowi nic poważnego się nie stało. Po 14 minutach dojechaliśmy pod blok w którym znajdowała się kawalerka Mikołaja . Pomogłam mu wejść na górę a Monika wróciła na komendę .
Dziękuje - powiedział Mikołaj
Nie masz za co - odpowiedziałam
Mikołaj się do mnie uśmiechnął , cieszyłam sie że mogę z nim tutaj być i mu pomagać
Zrobić ci coś do picia ? - zapytałam
Może soku bym się napił - odpowiedział
Ok już idę zrobić - powiedziałam
Poszłam do kuchni , wyciągnęłam dwie szklanki , sok i nalałam go do szklanek ... po chwili wróciłam do salonu i podałam jedną ze szklanek Mikołajowi
Dziękuje - powiedział Białach
Siedziałam z Mikołajem , rozmawialiśmy , śmialiśmy się , bardzo cieszyłam się że Mikołajowi właściwie nic się nie stało , ale byłam bardzo zła , bo wiedziałam że to się w końcu musi tak skończyć znając brawurową jazdę Mikołaja ... Była już godzina 13:40 , więc postanowiłam zaproponować Mikołajowi zrobienie obiadu
Mikołaj to może ja zrobię obiad - powiedziałam
Olka nie musisz - odpowiedział
Ale chce - rzekłam
To ja ci pomogę - powiedział
Z jedną ręką ? - zapytałam
Tak , to zawsze coś - odparł
Poszliśmy do kuchni i zaczęliśmy szykować rzeczy do robienia obiadu . Około 15:00 obiad był już zjedzony. Usiedliśmy z Mikołajem na kanapie , oglądając tv . O 17:30 musiałam jechać na komendę , ponieważ zostałam wezwana przez mojego ojca . Zamówiłam taksówkę i pojechałam na komendę . Po 15 minutach
byłam na miejscu , najpierw przebrałam się w swoje rzeczy , a potem poszłam do ojca
Chciałes mnie widzieć - powiedziała
Ola powiedz mi że ten wypadek , że jedym z rannych nie był Mikołaj ! - mówił zły ojciec
Jednym z rannych był Mikołaj , ale z tego co wiem to nie Mikołaj był winny spowodowania tego wypadku - odpowiedziałam , próbując uspokoić ojca
Co z nim ? - zapytał trochę spokojniejszy
Jest lekko poobijany i ma złamaną rękę , a właśnie tu masz jego zwolnienie - odparłam i podałam ojcu kartkę
7 tygodni - rzekł
Porozmawiałam jeszcze chwile z ojcem i wyszłam z jego gabinetu . Poszłam do naszego biura , zabrałam swoje rzeczy , wyszłam z komendy i pojechałam do domu . Po 18 minutach byłam na miejscu , weszłam do mieszkania , ściągnęłam buty , kurtkę , poszłam do salonu i opadłam zmęczona na kanapę . Nie miałam siły robić nic ... włączyłam tv i zaczęłam przeglądać kanały . Około 18:40 poszłam zrobić kolacje a o 21:40 poszłam spac .
Hej. Przeprasz że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału. Ale zapomniałam. Ale mi na robiłas stracha dobrze że mikiemu nic się nie stało. Czekam na wiecej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Paulina
cudowne.. mam nadzieję że weźmiesz Olgi przemyślisz propozycję z tymi urodzinkami Olki. pozdrawiam Marcelina
OdpowiedzUsuńDobrze, że Mikołajowi nic się nie stało.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Paulina