wtorek, 26 stycznia 2016

5.ZNIKNIĘCIE MIKOŁAJA

Do pracy dojechałam lekko spóźniona bo była godzina 7:55 , wbiegłam na komendę , szybko przebrałam się w mundur i o 8:05 weszłam na odprawę
Przepraszam za spóźnienie - powiedziałam
Ola a gdzie jest Mikołaj ? - zapytał Wysocki
Nie mam pojęcia , myślałam że jest już w pracy - odpowiedziałam
Idz do niego zadzwoń - powiedział Komendant
Dobrze - odparłam
Wyszłam z odprawy na korytarz i zaczęłam dzwonić do Mikołaja , ale niestety jego telefon był wyłączony ... bardzo się o niego martwiłam , wróciłam na odprawę
Jego telefon jest wyłączony - powiedziałam
Musiało się coś stać - wtrąciła Monika
Tez tak myśle , znam Mikołaja i nigdy nie spóźnił się do pracy - odpowiedział Wysocki
Odprawa się zakończyła , wszyscy pojechali na patrole ... a ja z ojcem poszłam do jego gabinetu
Widziałaś się wczoraj z Mikołajem ? - zapytał
Tak widziałam się z nim - odpowiedziałam
Spróbuj zadzwonić do niego jeszcze raz - powiedział Wysocki
Wyciągnęłąm telefon i wykręciłam numer Mikołaja , ale odzew był taki sam telefon Mikołaja nadal był wyłączony
Nadal wyłączony - powiedziałam
Ojciec wezwał do siebie Jacka , który po chwili pojawił się w gabinecie ojca
Jacku zgłoś do wszystkich patroli zaginięcie Mikołaja - powiedział Komendant
Dobrze Panie Komendancie - odpowiedział Jacek
Jacek wyszedł z gabinetu mojego ojca i poszedł do siebie
Tato martwię się o niego - powiedziałam
Napewno nic mu nie jest - odparł
Mam nadzieje , bo to moja wina - odprłam
Jak to twoja ? - zapytał
Wczoraj Mikołaj wyszedł z mojego mieszkania po północy , a mówiłam mu by nie jechał do domu tak późno - odpowiedziałam
Ola czy ciebie z nim coś łączy ? - zapytał
Nie - odparłam oburzona
Nie wiem dlaczego , ale miałam wrażenie że mój ojciec wcale mi nie uwierzył .... To zresztą wcale nie miało dla mnie znaczenia , ponieważ ważniejsze było dla mnie to co stało się z Mikołajem . Po godzinie bezczynnego siedzenia i rozmawiania z ojcem do gabinetu ojca wszedł Jacek
Dostaliśmy zgłoszenie że nie daleko mostu na Orzechowskiej leży ciało człowieka - powiedział Jacek
Mikołaja ? - zapytał Komendant
Nie wiem Panie Komendancie , ale opis pasuje - odpowiedział Nowak
Nie mogłam w to uwierzyć , to nie mógł być Mikołaj
Jadę tam - powiedziałam
Wybiegłam z gabinetu ojca , po drodzę wpadłam na Tomka ( inny policjant ) , który pojechał ze mną . Po 10 minutach dojechaliśmy na miejsce , gdzie byli już technicy ... Jak najszybciej do nich podbiegłam
Gdzie jest ofiara ? - zapytałam
Tam - powiedział technik i wskazał palcem
Podeszłam do worka i ze strachem odsunęłam worek z twarzy tej osoby , jaki kamień spadł mi z serca gdy okazało się że to nie był Mikołaj . Po chwili na miejsce przyjechała Monika z Krzyśkiem a ja i Tomek wróciliśmy na komendę
I co ? - zapytał ojciec
To nie Mikołaj - odpowiedziałam
W tym momencie przed komendę wyszedł Jacek , widziałam że miał dla nas jakies informacje i się nie pomyliłam
Mikołaj się odnalazł - powiedział Jacek
Gdzie ? - zapytałam
Jest w szpitalu na Wyszyńskiego , został pobity - odpowiedział
Jadę tam - powiedziałam
Wsiadłam do swojego auta i ruszyłam w stronę szpitala , po 15 minutach dotarłam na miejsce
Dzień Dobry , gdzie znajdę Mikołaja Białacha ? - zapytałam
A Pani jest kimś z rodziny ? - spytała pielęgniarka
Nie , ale jestem z policji - odpowiedziałam i pokazałam odznakę
Pan Mikołaj Białach leży na sali numer 10 , może Pani do niego wejść , ale nie za długo poniewaz Pan Mikołaj jest słaby - odparła
Dobrze , dziękuje - powiedziałam
Udałam się pod salę wskazaną przez pielęgniarkę , gdy doszłam na miejsce Mikołaj spał , był cały poobijany . Chwilę się zawahałam czy do niego wejść , ale jednak weszłam . Usiadłam na krzesełku obok jego łożka i wtedy Mikołąj otworzył oczy
Hej , przepraszam nie chciałam cię obudzić - powiedziałam
Hej , nie szkodzi - odpowiedział
Martwiłam się o ciebie - rzekłam
Nie musiałaś - powiedział
Co się stało ? - zapytałam
Napało mnie kilka kiboli , nie dałem im sam rady - odpowiedział Mikołaj
Mówiłam żebyś nie jechał tak późno do domu , to moja wina - powiedziałam
Nie twoja , nie mogłas tego przewidzieć - odparł
Posiedziałam u Mikołaja przez około 30 minut , nie chciałam go zbyt męczyć .

2 komentarze: